Po czym odsunęła trzydrzwiową szafę, zdjęła z gwoździa wiszący za nią obraz ‘Świętego Archibalda nawracającego pogan wśród borówek’, opukała ścianę, wyjęła zeń kilka luźnych cegieł, odsłoniła kasę pancerną firmy Schmidt und Pinkerton, otworzyła ją posiłkując się stetoskopem, zestawem wytrychów i trzydziestocyfrową sekwencją sekretnego kodu zapisanego na dnie doniczki z paprotką i wreszcie z wnętrza kasy wyjęła kasetkę, którą otworzyła kluczem ukrytym w biustonoszu. W kasetce siedział niedożywiony krasnoludek, który miał w kieszeni zaklejoną kopertę, a w kopercie kartkę złożoną osiem razy. Na tej kartce ktoś drobnym drukiem i od końca napisał: ‘W poniedziałki przynosimy z a b a w e c z k i.’
Wiem, co myślicie, ale przecież nie uderzę krasnoludka!
Nie obiję go za to, że treść przekazu jest nieścisła (w które poniedziałki, jakie tfu!z a b a w e c z k i), ani nie zdejmę mu rajtek przez głowę, tylko dlatego, że ktoś uznał, że dzień z a b a w e c z k i jest dla wszystkich tak oczywisty, jak dzień kobiet, wypłaty lub sądu ostatecznego.
No comments:
Post a Comment