Chora nie chora? Pytanie na weekend do chwili spostrzeżenia spuchniętej prawej strony szyi. Trzeba się było zdać na opinie lekarską. Najbliższa Opinia w szpitalu na pogotowiu. Jedziemy.
Poczekalnia pusta (?) a na recepcji informacja A3 - czas oczekiwania 2 godziny. Wywołują nas po 2 minutach na wywiad z pielęgniarką po czym idziemy do gabinetu - mini pokoiku jak wszystkie pomieszczenia w tym wielkim szpitalu. Czekamy.
Lekarz zapukał, podał rękę, przedstawił się zapytał jak się mamy i wpierw wypytał o historię chorób i samopoczucia dziecka, następnie zbadał i się załamał. Kazał czekać. Czekamy.
Przyszła Pani doktor, co ma być bardziej doświadczona, zbadała Klarę i nic nie powiedziała. Lekarze wyszli. Czekamy.
Skierowali nas na prześwietlenie i badanie krwi. Prześwietlenie idzie jak z płatka, Klara pięknie współpracuje. Pobranie krwi z montowaniem wenflonu i przy użyciu przemocy żeby dziecko nie wiergało, okropność. Czekamy, teraz wiemy że na wyniki.
Przemieszczamy się co nie co, dla rozrywki. Po drodze Klara bierze prysznic w łazience, z ciekawości.
Po kolejnej godzinie , lekarz znajduje nas w innej części szpitala, przystanek przy rybach z informacją o strasznej infekcji, chyba straciłam mowę a możliwe że i słuch bo komunikacja legła w gruzach.
Badanie krwi rozjaśniło sytuację, infekcja gardła, węzłów chłonnych i antybiotyk na siedem dni.
Jedźcie do apteki albo Wam przyniesie pielęgniarka. No to przyniosła. Rozmontowała wenflon ze sztywno trzymanej rączki. Pomachaliśmy pa pa 100 razy i szybko do domu.
Gdyby ktoś zapytał mnie o imię to nie dałabym rady odpowiedzieć.
No comments:
Post a Comment