Najadła się, zarządziła koniec i w subtelny sposób zrzuciła paluszkiem ryż z widelca. Wynoszę miski i słyszę za plecami wołanie - oddaj - ale co takiego? sałatkę? Tak, sałatkę, zajada prosto z michy chrupiące warzywa.
Na obiad rosół, w rosole marchew. Klara zaczyna swój obiad od... marchewki, naprawdę. Omijanej wielkim łukim, wypluwanej gdy się bardzo niechcący trafiła.
Porządkuje i zbiera zabawki do ostatniego drobiazgu, bez pilnowania. Czasem nawet w środku zabawy.
Tuli się, łasi, całuje mmmmmm......
No comments:
Post a Comment