po kilku tygodniach zimnej przerwy wróciłyśmy na nasz stary, pobliski plac zabaw. Odnotwałam spory upgrade. Dziecko zwinnie wdrapuje się na ślizgawkę, zgrabnie siada i śliiizg, samiutka i żadna noga nie ciagnie się z tyłu.
Na chuśtawce profesjonalnie macha nóżkami, że niby sama się chuśta.
Trzyma się bardzo mocno na motorku, koniu, prętach do wspinania, jaki ona ma chwyt....
Technicznie jest przygotowana do zjeżdżania po rurze jeszcze tylko matce odwagi brakuje żeby jej pozwolić samej.
Minęła chwila a dziecko przeskoczyło o kilka levelów.
No comments:
Post a Comment