Saturday, 14 December 2013
Wednesday, 27 November 2013
leko
mleko znaczy , każdego wieczora na dobre spanie. Czasem łyk, czasem cały kubek.
Dziś wieczorem na zwyczjowe pytanie chcesz mleko? Pada odpowiedź, no, apple.
Dziś wieczorem na zwyczjowe pytanie chcesz mleko? Pada odpowiedź, no, apple.
Monday, 28 October 2013
zamiana z dobrego na lepsze
Najadła się, zarządziła koniec i w subtelny sposób zrzuciła paluszkiem ryż z widelca. Wynoszę miski i słyszę za plecami wołanie - oddaj - ale co takiego? sałatkę? Tak, sałatkę, zajada prosto z michy chrupiące warzywa.
Na obiad rosół, w rosole marchew. Klara zaczyna swój obiad od... marchewki, naprawdę. Omijanej wielkim łukim, wypluwanej gdy się bardzo niechcący trafiła.
Porządkuje i zbiera zabawki do ostatniego drobiazgu, bez pilnowania. Czasem nawet w środku zabawy.
Tuli się, łasi, całuje mmmmmm......
Na obiad rosół, w rosole marchew. Klara zaczyna swój obiad od... marchewki, naprawdę. Omijanej wielkim łukim, wypluwanej gdy się bardzo niechcący trafiła.
Porządkuje i zbiera zabawki do ostatniego drobiazgu, bez pilnowania. Czasem nawet w środku zabawy.
Tuli się, łasi, całuje mmmmmm......
prosze thank you
sorry, prose, thank you, please, bye, see you later, cześć, nite nite
wielokroć powtarzane w ciągu dnia.
A nie wierzyli w moje dziecko.
wielokroć powtarzane w ciągu dnia.
A nie wierzyli w moje dziecko.
Wednesday, 23 October 2013
gdzie jesteś?
shoe, shoeeee
za kanapą, za autostradą, w kącie? Dlaczego Klara wybrała akurat ten kąt, kto wie?
Intonacja, czysta mama.
za kanapą, za autostradą, w kącie? Dlaczego Klara wybrała akurat ten kąt, kto wie?
Intonacja, czysta mama.
pochwały i gratulacje
niekończące się z ust Allie, health visitor. Odwiedziła nas z okazji 36 m-ca zycia Klary.
Mam chusteczkę haftowaną
Co ma cztery rogi
Kogo kocham, kogo lubię
Rzucę mu pod nogi
Tej nie kocham
Tej nie lubię
Tej nie pocałuję
A chusteczkę haftowaną Tobie podaruję
i kiss kiss
taka nasza dzisziejsza zabawa.
A w roli chusteczki, śliniak który był w zasięgu ręki.
Thursday, 17 October 2013
życie bez krat
łóżeczko przetworzone w łóżko, żadnych barier, wolna droga.
Ekscytacja pierwszego wieczora i kabaret na razie nieustający.
Początkowo nie ruszła się z łóżka, wołała aż do skutku, przeważnie mamę.
Pierwszej nocy spadła kołdra, pogłębiło się przeziębienie. Uszczelniliśmy, założyliśmy skarpety.
Kolejnej o świcie wywołała nas z łóżka co by poprzytulać.
Następnej przyleciała co sił i przywarła do mnie ile sił w rękach. Powróciłysmy do Lóżeczkapo 10 minutach.
Po chwili była z powrotem, zaczepiła tatę, który z wrodzonym wdziękiem spytał, czego? Wróciła do pokoju ze zwieszoną glową i siedzącą na brzegu łożka po chwili znalazł ją ojciec. Pomógł jej zasnąć.
W sobotę po południu sama weszła do łóżeczka , gotowa do drzemki a potem wypadła z niego w czasie snu. Samodzielnie do niego wróciła ale emocji co nie miara.
Ekscytacja pierwszego wieczora i kabaret na razie nieustający.
Początkowo nie ruszła się z łóżka, wołała aż do skutku, przeważnie mamę.
Pierwszej nocy spadła kołdra, pogłębiło się przeziębienie. Uszczelniliśmy, założyliśmy skarpety.
Kolejnej o świcie wywołała nas z łóżka co by poprzytulać.
Następnej przyleciała co sił i przywarła do mnie ile sił w rękach. Powróciłysmy do Lóżeczkapo 10 minutach.
Po chwili była z powrotem, zaczepiła tatę, który z wrodzonym wdziękiem spytał, czego? Wróciła do pokoju ze zwieszoną glową i siedzącą na brzegu łożka po chwili znalazł ją ojciec. Pomógł jej zasnąć.
W sobotę po południu sama weszła do łóżeczka , gotowa do drzemki a potem wypadła z niego w czasie snu. Samodzielnie do niego wróciła ale emocji co nie miara.
afront
nie chciała ze mną wracać do domu, wolała jechac z Kate.
Beczała aż po łóżeczko w jej pokoju.
Beczała aż po łóżeczko w jej pokoju.
Friday, 11 October 2013
Wednesday, 18 September 2013
Monday, 16 September 2013
słowniczek
Hura!
Ma mammy
Wait
Nie
Look - dwa tysiące razy
Okey
Tak
Finish
See you later
Fish
Czekaj
Look cat
Apple
Water
Daddy quick
Orange
Thank you - prawie
Plaszam
Oh no!
Piesiek
Cici -kot
Nioonieec - że skonczyła
Żaba no no no! - wiadomo która
Stop
Stop it - że nie mam spiewać
Cold
Ma mammy
Wait
Nie
Look - dwa tysiące razy
Okey
Tak
Finish
See you later
Fish
Czekaj
Look cat
Apple
Water
Daddy quick
Orange
Thank you - prawie
Plaszam
Oh no!
Piesiek
Cici -kot
Nioonieec - że skonczyła
Żaba no no no! - wiadomo która
Stop
Stop it - że nie mam spiewać
Cold
Wednesday, 11 September 2013
konwersacja
- juce
- u wanna juce?
- yes
- cherry or orange
- orange
- orange juce for you
- thank you
- u wanna juce?
- yes
- cherry or orange
- orange
- orange juce for you
- thank you
Monday, 2 September 2013
Thursday, 29 August 2013
Friday, 23 August 2013
sposób
na przedłużenie wieczoru - gdy wypucowana, ułożona w puch, wygłaskana i wycałowana woła magiczne PUPU!
A my lecimy, nogi sobie łamiemy, co by Małe na czas usiadło na toalecie. Szczęśliwi bo woła. A to żart taki. Co by posiedzieć, poczytać, podumać, pozwlekać.
Głodowała cały dzień, najprawdopodobniej, bo cały wieczór jadła.
Lunch przyschnięty w tym chleb razowy, chleb owocowy, kiełbaska, szynka. A zaraz po tym obiad - zupę pomidorową z makaronem, ziemniaki, bitka wołowa, brokuły i znowu makaron bez dodatków, winogrona i jabłka połowę. Po piętnastu minutach wróciła do makaronu.
Wszystko wyjedzone do ostatniego okrucha.
A my lecimy, nogi sobie łamiemy, co by Małe na czas usiadło na toalecie. Szczęśliwi bo woła. A to żart taki. Co by posiedzieć, poczytać, podumać, pozwlekać.
Głodowała cały dzień, najprawdopodobniej, bo cały wieczór jadła.
Lunch przyschnięty w tym chleb razowy, chleb owocowy, kiełbaska, szynka. A zaraz po tym obiad - zupę pomidorową z makaronem, ziemniaki, bitka wołowa, brokuły i znowu makaron bez dodatków, winogrona i jabłka połowę. Po piętnastu minutach wróciła do makaronu.
Wszystko wyjedzone do ostatniego okrucha.
Wednesday, 21 August 2013
miska wylizana
pełny profesjonalizm, paluszkiem wskazującym a micha między nogami. Na końcu wylądowała na głowie.
- Klara idziemy do taty.
- Do daddy! yes!
- Klara idziemy do taty.
- Do daddy! yes!
Tuesday, 20 August 2013
Bądź pożyteczny
Bądź pożyteczny
Oddaj się życiu.
Oddaj się rodzinie.
Oddaj się społeczeństwu.
Oddaj się innym.
Oddaj się twórczości.
Oddaj się ziemi.
Oddaj się ludzkości.
Oddaj się duchowości.
Oddaj się rzeczom ważnym.
Bądź pożyteczny dla wszystkich i przynoś szczęście.
Czerp radość z bycia pożytecznym.
Nauczysz się tego siedząc w ciszy.
Monday, 19 August 2013
moczymy nogi
kolejna część interaktywnych zajęć z wciągania Klary do łazienki. Wczoraj przywiozłam ją w spacerówce lalki, wwoziłam również kaczki do wanny potem wywiozłam Klarę do pokoju a na koniec zażyczyła sobie wózka do łóżeczka i tam w nim siedziała aż tata popsuł przyjemność, wózek zabrał a Klare ułożył jak należy.
Dzisiaj wyczytałyśmy w Mr Loud and Giant o moczeniu nóg w rzece, więc moczyłyśmy a rzeką byla wanna z pianą.
Dzisiaj wyczytałyśmy w Mr Loud and Giant o moczeniu nóg w rzece, więc moczyłyśmy a rzeką byla wanna z pianą.
Sunday, 18 August 2013
priority
słodkie precz
uodparnianie..........
angielski.......
bajka dla Misi......
ruch na świeżym.....
wietrzenie skrzata...........
owoc obowiązkowy...........
medytowanie...
love u.....
mój dzienniczek....
+
taniec.....
french..
uodparnianie..........
angielski.......
bajka dla Misi......
ruch na świeżym.....
wietrzenie skrzata...........
owoc obowiązkowy...........
medytowanie...
love u.....
mój dzienniczek....
+
taniec.....
french..
Friday, 16 August 2013
ban na flamastry
kreski, koła, fale, kropki, przecinki itd itd. Czarne, najczarniejsze, jak moje myśli gdy próbowałam to zmyć z łóżeczka-wszystkich jego części, ściany, zabawek a nawet materaca. Podkład, prześcieradło, kołdra do prania, to samo legginsy i bluzka. Nogi, ręce i buzia dały się domyć najłatwiej i mała wzięła ręcznik i poleciała zmywać czarne ślady.
Po mowie umoralniającej, łzy jak grochy. Ban
Po mowie umoralniającej, łzy jak grochy. Ban
Friday, 7 June 2013
kotek mamrotek
15 maj - mała oszustka - nie chce spać w łóżeczku, wrzeszczy, opiera się kończynami w końcu kompromis, godzi się na łóżko dorosłe. Po trzech minutach już wychodzi z pokoju, stoi na korytarzu, mówię krótko, spać a Klara skręca do toalety twierdząc że pu pu. Akurat, siedzi na różowym tronie i myśli.
17 maj - dziecko-przytulaszczka, zaabsorbowana bajką bezwiednie przechyla policzek do mojego żeby się połasić, mmm...
19 maj - party urodzinowe, subtelne skakanie na bouncy castle, mniam mniam kura, tata z piwem - wszystko na zdjęciach. Tu jeszcze wystraszone i onieśmielone a już za chwilę za momencik feniks.
21 maj - chwytamy bubleś, słownik poszerzony o nowe słowo.
21 maj - rozbieram Klarę podstępem, kąpiel błyskawiczna głównie we łzach.
22 maj- nienawidzi łazienki, histerycznie płacze i ucieka z krzykiem na ustach.
Poddaję się, wieczorna toaleta w misce w pokoju. Młodzieży się bardzo podoba.
2 czerwiec - Zauważyła dzieci. Dziewczynka w sklepowym wózku wyciąga ręce a Klara przechodząc przytula się do niej, wszystkich zaskoczyło. Zainteresowania i bye bye nie było końca.
Kolejne miejsce - Klara przechodzi obok chłopca w wózku a ten ją łapą buch, już miałam oddać szczeniakowi bo co mi będzie córkę zaczepiał agresywnie a Klarka się zatrzymała i dała mu bransoletki. Matka go zbeształa wystarczjąco a on najpierw podziękował a potem oddał bransoletki. Odpuściłam.
17 maj - dziecko-przytulaszczka, zaabsorbowana bajką bezwiednie przechyla policzek do mojego żeby się połasić, mmm...
19 maj - party urodzinowe, subtelne skakanie na bouncy castle, mniam mniam kura, tata z piwem - wszystko na zdjęciach. Tu jeszcze wystraszone i onieśmielone a już za chwilę za momencik feniks.
21 maj - chwytamy bubleś, słownik poszerzony o nowe słowo.
21 maj - rozbieram Klarę podstępem, kąpiel błyskawiczna głównie we łzach.
22 maj- nienawidzi łazienki, histerycznie płacze i ucieka z krzykiem na ustach.
Poddaję się, wieczorna toaleta w misce w pokoju. Młodzieży się bardzo podoba.
2 czerwiec - Zauważyła dzieci. Dziewczynka w sklepowym wózku wyciąga ręce a Klara przechodząc przytula się do niej, wszystkich zaskoczyło. Zainteresowania i bye bye nie było końca.
Kolejne miejsce - Klara przechodzi obok chłopca w wózku a ten ją łapą buch, już miałam oddać szczeniakowi bo co mi będzie córkę zaczepiał agresywnie a Klarka się zatrzymała i dała mu bransoletki. Matka go zbeształa wystarczjąco a on najpierw podziękował a potem oddał bransoletki. Odpuściłam.
Misia potłuczona
18 Maj - Jeszcze w głowie obrazki ze szpitala i znów jedziemy na sygnale w mojej mózgownicy.
Karnisz, wszystko przez niego. Plastikowy, krótkawy karnisz, którego Klara nie chciała puścić. Na sposoby wszelakie próbowałam się go pozbyć ale bez skutku. Wdrapała się na pięćdziesiąte łóżko, wciąż ściskając karnisz, poleżała i już się zsuwa ale kapa ślizga i łup, poleciała na głowę a w rączce karnisz, to jak się miała asekurować.
Pozbierałam małe Nieszczęście z podłogi, siadłyśmy na łóżku, patrzę a na czole GUZ, prawie zemdlałam. Nic a nic metalowego w okolicy do przyłożenia guza. Szukam apteczki z lodowym kompresem, przybiegła Apteczka, pobladła, zasugerowała jazdę do szpitala, wypisała jakiś formularz zwalniajacy z odpowiedzialności i po trzykrotnym zapytaniu o ice pack, w końcu go dostałam. Wiadomo że było za późno.
Jedziemy - kierunek szpital. Tym razem utknęłyśmy w poczekalni, 2 godziny. W końcu lekarz, obadał, obmierzył, pięć razy zapytał czy nie zemdlała, wymiotowała, dał listę objawów nieporządanych, nakazał obserwować i pomachał pa pa. Cztery centymetrowy guz, to nie guz :)
Klara wymęczona, głowa spuchnięta, innych zachowań nie notujemy, dzięki Ci Boże że tylko guz.
Karnisz, wszystko przez niego. Plastikowy, krótkawy karnisz, którego Klara nie chciała puścić. Na sposoby wszelakie próbowałam się go pozbyć ale bez skutku. Wdrapała się na pięćdziesiąte łóżko, wciąż ściskając karnisz, poleżała i już się zsuwa ale kapa ślizga i łup, poleciała na głowę a w rączce karnisz, to jak się miała asekurować.
Pozbierałam małe Nieszczęście z podłogi, siadłyśmy na łóżku, patrzę a na czole GUZ, prawie zemdlałam. Nic a nic metalowego w okolicy do przyłożenia guza. Szukam apteczki z lodowym kompresem, przybiegła Apteczka, pobladła, zasugerowała jazdę do szpitala, wypisała jakiś formularz zwalniajacy z odpowiedzialności i po trzykrotnym zapytaniu o ice pack, w końcu go dostałam. Wiadomo że było za późno.
Jedziemy - kierunek szpital. Tym razem utknęłyśmy w poczekalni, 2 godziny. W końcu lekarz, obadał, obmierzył, pięć razy zapytał czy nie zemdlała, wymiotowała, dał listę objawów nieporządanych, nakazał obserwować i pomachał pa pa. Cztery centymetrowy guz, to nie guz :)
Klara wymęczona, głowa spuchnięta, innych zachowań nie notujemy, dzięki Ci Boże że tylko guz.
Thursday, 6 June 2013
popołudniowa sobota w poczekiwaniu
Chora nie chora? Pytanie na weekend do chwili spostrzeżenia spuchniętej prawej strony szyi. Trzeba się było zdać na opinie lekarską. Najbliższa Opinia w szpitalu na pogotowiu. Jedziemy.
Poczekalnia pusta (?) a na recepcji informacja A3 - czas oczekiwania 2 godziny. Wywołują nas po 2 minutach na wywiad z pielęgniarką po czym idziemy do gabinetu - mini pokoiku jak wszystkie pomieszczenia w tym wielkim szpitalu. Czekamy.
Lekarz zapukał, podał rękę, przedstawił się zapytał jak się mamy i wpierw wypytał o historię chorób i samopoczucia dziecka, następnie zbadał i się załamał. Kazał czekać. Czekamy.
Przyszła Pani doktor, co ma być bardziej doświadczona, zbadała Klarę i nic nie powiedziała. Lekarze wyszli. Czekamy.
Skierowali nas na prześwietlenie i badanie krwi. Prześwietlenie idzie jak z płatka, Klara pięknie współpracuje. Pobranie krwi z montowaniem wenflonu i przy użyciu przemocy żeby dziecko nie wiergało, okropność. Czekamy, teraz wiemy że na wyniki.
Przemieszczamy się co nie co, dla rozrywki. Po drodze Klara bierze prysznic w łazience, z ciekawości.
Po kolejnej godzinie , lekarz znajduje nas w innej części szpitala, przystanek przy rybach z informacją o strasznej infekcji, chyba straciłam mowę a możliwe że i słuch bo komunikacja legła w gruzach.
Badanie krwi rozjaśniło sytuację, infekcja gardła, węzłów chłonnych i antybiotyk na siedem dni.
Jedźcie do apteki albo Wam przyniesie pielęgniarka. No to przyniosła. Rozmontowała wenflon ze sztywno trzymanej rączki. Pomachaliśmy pa pa 100 razy i szybko do domu.
Gdyby ktoś zapytał mnie o imię to nie dałabym rady odpowiedzieć.
Poczekalnia pusta (?) a na recepcji informacja A3 - czas oczekiwania 2 godziny. Wywołują nas po 2 minutach na wywiad z pielęgniarką po czym idziemy do gabinetu - mini pokoiku jak wszystkie pomieszczenia w tym wielkim szpitalu. Czekamy.
Lekarz zapukał, podał rękę, przedstawił się zapytał jak się mamy i wpierw wypytał o historię chorób i samopoczucia dziecka, następnie zbadał i się załamał. Kazał czekać. Czekamy.
Przyszła Pani doktor, co ma być bardziej doświadczona, zbadała Klarę i nic nie powiedziała. Lekarze wyszli. Czekamy.
Skierowali nas na prześwietlenie i badanie krwi. Prześwietlenie idzie jak z płatka, Klara pięknie współpracuje. Pobranie krwi z montowaniem wenflonu i przy użyciu przemocy żeby dziecko nie wiergało, okropność. Czekamy, teraz wiemy że na wyniki.
Przemieszczamy się co nie co, dla rozrywki. Po drodze Klara bierze prysznic w łazience, z ciekawości.
Po kolejnej godzinie , lekarz znajduje nas w innej części szpitala, przystanek przy rybach z informacją o strasznej infekcji, chyba straciłam mowę a możliwe że i słuch bo komunikacja legła w gruzach.
Badanie krwi rozjaśniło sytuację, infekcja gardła, węzłów chłonnych i antybiotyk na siedem dni.
Jedźcie do apteki albo Wam przyniesie pielęgniarka. No to przyniosła. Rozmontowała wenflon ze sztywno trzymanej rączki. Pomachaliśmy pa pa 100 razy i szybko do domu.
Gdyby ktoś zapytał mnie o imię to nie dałabym rady odpowiedzieć.
Wednesday, 5 June 2013
Friday, 10 May 2013
Laleczka najsłodsza
21 kwiecień - mini celebrytka w gazecie na pierwszym planie. Z opiekunką i Aleksi.
Dlaczego opiekunka nazywa moją córę Cara? Co to za imię?
24 kwiecień - literkowanie, wskazuje na wszystkie napotkane napisy i literuje - raczej po swojemu ale również pięknie powtarza za mamą.
29 kwiecień - przez telefon dogaduje się jak stara (już nie szuka na wyświetlaczu twarzy jak w skype) opowiada, mówi co robi - mniam mniam i pokazuje na talerz.
5 maj - próba nocnikowa nr 1, Mała niczym się nie przejmuje, przytakuje gdy opowiadam gdzie toaleta i że tutaj pu i że fuj gdy plama na podłodze a za chwilę biega osikana po kostki. Przekładamy trening.
6 maj - rano, przed moim wyjściem, utuliła, ucałowała, pomachała małą łapką pa pa. Miód.
7 maj - rozpływam się gdy widzę jak uczy się nowych rzeczy. Pokazuje, naśladuje, powtarza, opowiada, śpiewa, rozpoznaje, zauważa sokolim wzrokiem i eksploruje, eksploruje, eksploruje
Przez ulicę raczy przejśc we własnym rytmie. Z obawy o nasze życie, chwytam za rękę i przeprowadzam. Finał - rozpłaszczenie na chodniku, łzy jak groch, płacz najgłośniejszy i cierpliwe czekanie.
Na moje łzy reaguje błyskawicznie, wyciera małpką i tuli tuli tuli...
Pierwsza z pod ręki książka wytłumaczona uspokaja, zaciekawia, zatrzymuje. Wraca do niej Mysia co chwila wskazując wszystko co potrafi nazwać.
Dlaczego opiekunka nazywa moją córę Cara? Co to za imię?
24 kwiecień - literkowanie, wskazuje na wszystkie napotkane napisy i literuje - raczej po swojemu ale również pięknie powtarza za mamą.
29 kwiecień - przez telefon dogaduje się jak stara (już nie szuka na wyświetlaczu twarzy jak w skype) opowiada, mówi co robi - mniam mniam i pokazuje na talerz.
5 maj - próba nocnikowa nr 1, Mała niczym się nie przejmuje, przytakuje gdy opowiadam gdzie toaleta i że tutaj pu i że fuj gdy plama na podłodze a za chwilę biega osikana po kostki. Przekładamy trening.
6 maj - rano, przed moim wyjściem, utuliła, ucałowała, pomachała małą łapką pa pa. Miód.
7 maj - rozpływam się gdy widzę jak uczy się nowych rzeczy. Pokazuje, naśladuje, powtarza, opowiada, śpiewa, rozpoznaje, zauważa sokolim wzrokiem i eksploruje, eksploruje, eksploruje
Przez ulicę raczy przejśc we własnym rytmie. Z obawy o nasze życie, chwytam za rękę i przeprowadzam. Finał - rozpłaszczenie na chodniku, łzy jak groch, płacz najgłośniejszy i cierpliwe czekanie.
Na moje łzy reaguje błyskawicznie, wyciera małpką i tuli tuli tuli...
Pierwsza z pod ręki książka wytłumaczona uspokaja, zaciekawia, zatrzymuje. Wraca do niej Mysia co chwila wskazując wszystko co potrafi nazwać.
Sunday, 28 April 2013
zaostrzenie
kroków dietetycznych, oczywiście od jutra. Plan menu i nieodstępowanie na krok, słodkie precz. Powrót do biegania, ćwiczeń i wizyta u lekarza z uchem czyli wymówką.
Już się boję i martwię i nastawiam że nie dam rady i będę ciągle głodna i zła.
No właśnie, nastawiam się, przegłodnieję 1 dzień a potem juz tylko cieszyć się energią.
Nie zaczynam głodówki, tylko ograniczenie pojadania niepotrzebnego jedzenia.
Zakupy bardzo ograniczyłam i owoce zaczynają smakować, samopoczucie bez słodyczy rewelacja.
Omijać rozciąganie okazji i dodadatkowe słodyczo-jedzenie.
update
tydzień póżniej - kroki podjęłam. Zaostrzyłam. Lekarza odwiedziłam. Nie byłam głodna ani zła. Energię poczuła każda moja komórka.
Bieganie zawieszone, bo ból ucha przeobraził sie w ból wszystkiego a najbardziej gardła. Dochodzenie do siebie trwa. Słodkie pożarłam, trzy razy, tylko po co? Ogólnie nie odczuwam zachcianek tak typowych ale przychodzi moment że mnie trafi i nie myślę co robię. Lecę do sklepu jak ćma.
Osłabienie woli w weekend - też typowe - wszystko się rozchodzi na boki. Obyło się bez trunków co bardzo ułatwia.
Uskuteczniam kontynuację planowanego menu i nie kupuję słodyczy. Ruszam w plener jutro z wieczora.
Oraz... zawieszam internet w dzień.
Już się boję i martwię i nastawiam że nie dam rady i będę ciągle głodna i zła.
No właśnie, nastawiam się, przegłodnieję 1 dzień a potem juz tylko cieszyć się energią.
Nie zaczynam głodówki, tylko ograniczenie pojadania niepotrzebnego jedzenia.
Zakupy bardzo ograniczyłam i owoce zaczynają smakować, samopoczucie bez słodyczy rewelacja.
Omijać rozciąganie okazji i dodadatkowe słodyczo-jedzenie.
update
tydzień póżniej - kroki podjęłam. Zaostrzyłam. Lekarza odwiedziłam. Nie byłam głodna ani zła. Energię poczuła każda moja komórka.
Bieganie zawieszone, bo ból ucha przeobraził sie w ból wszystkiego a najbardziej gardła. Dochodzenie do siebie trwa. Słodkie pożarłam, trzy razy, tylko po co? Ogólnie nie odczuwam zachcianek tak typowych ale przychodzi moment że mnie trafi i nie myślę co robię. Lecę do sklepu jak ćma.
Osłabienie woli w weekend - też typowe - wszystko się rozchodzi na boki. Obyło się bez trunków co bardzo ułatwia.
Uskuteczniam kontynuację planowanego menu i nie kupuję słodyczy. Ruszam w plener jutro z wieczora.
Oraz... zawieszam internet w dzień.
Saturday, 27 April 2013
dziecko moje
Piątek 12 kwiecień - skacze przez skakankę-kabelek króciutki, bardzo żywiołowo.
Na łyżkę stołową kładzie puzla i usiłuje go przetransportować na drugi koniec pokoju - poziom bardzo początkujący.
Wspinanie po prętach na placu zabaw to teraz pestka.
Niedziela 14 kwiecień - nazbierałyśmy stokrotek - wielkie szczęście. A potem jeszcze patyków i torbę kamyków z okolicznych ogródków.
Zwiało nam czapki z głów, znak że lepiej być w domu.
Poniedzialek 16 kwiecień - spacerujemy w wichrze i zimnie. Obok pierwszego placu zabaw przeszła lekko zwalniając krok, przy drugim zorientowawszy się że obrałam kierunek sklep, bez słowa padła na ziemię płacząc najżałośniejszym płaczem. Takich scen jescze córko nie było.
Niedziela 28 kwiecień - zauważyła pojazdy, zwierzęta, okręty... napędzane monetą oraz automaty z kulkami, piłkami, zabawkami itp rozsiane po mieście jak psie kupy. Wyłapuje nawet te których wzrok nie powinien siegnąć. Któregoś dnia wyjdę ze sklepu razem z taką ciuchcią albo innym kaczorem.
Oraz:
Potrząsa głową i dotyka włosów po zdjęciu czapki, żeby się ładnie ułożyły. A dzisiaj jeszcze poprawiła ubranie i poprzeglądała się w lustrze.
Poproszona call daddy, powtarza moje słowa i leci po ojca. Bo teraz Klara cały czas biega.
Mówi pinguin, piesek how how, kici miał miał, meee na widok kozy.
Rozumie i akceptuje moje wyjście do pracy, oddaje mi kartę, 100 razy woła pa pa i kiss kiss.
Pakuje się do łózka taty co rano, ale przedtem ściąga sama kapcie.
Na łyżkę stołową kładzie puzla i usiłuje go przetransportować na drugi koniec pokoju - poziom bardzo początkujący.
Wspinanie po prętach na placu zabaw to teraz pestka.
Niedziela 14 kwiecień - nazbierałyśmy stokrotek - wielkie szczęście. A potem jeszcze patyków i torbę kamyków z okolicznych ogródków.
Zwiało nam czapki z głów, znak że lepiej być w domu.
Poniedzialek 16 kwiecień - spacerujemy w wichrze i zimnie. Obok pierwszego placu zabaw przeszła lekko zwalniając krok, przy drugim zorientowawszy się że obrałam kierunek sklep, bez słowa padła na ziemię płacząc najżałośniejszym płaczem. Takich scen jescze córko nie było.
Niedziela 28 kwiecień - zauważyła pojazdy, zwierzęta, okręty... napędzane monetą oraz automaty z kulkami, piłkami, zabawkami itp rozsiane po mieście jak psie kupy. Wyłapuje nawet te których wzrok nie powinien siegnąć. Któregoś dnia wyjdę ze sklepu razem z taką ciuchcią albo innym kaczorem.
Oraz:
Potrząsa głową i dotyka włosów po zdjęciu czapki, żeby się ładnie ułożyły. A dzisiaj jeszcze poprawiła ubranie i poprzeglądała się w lustrze.
Poproszona call daddy, powtarza moje słowa i leci po ojca. Bo teraz Klara cały czas biega.
Mówi pinguin, piesek how how, kici miał miał, meee na widok kozy.
Rozumie i akceptuje moje wyjście do pracy, oddaje mi kartę, 100 razy woła pa pa i kiss kiss.
Pakuje się do łózka taty co rano, ale przedtem ściąga sama kapcie.
Sunday, 24 March 2013
Cukierek
najsłodszy, wszystkie przypadłości Cukierka odeszły w niepamięć i już tylko zabawa i śmiech.
Saturday, 23 February 2013
pszeszczęśliwość
dzisiaj, to drugie imię mojej córki.
Trzymała ręce mamy i taty prawie przez całe zakupy. Ledwo nadążała za nami i nic jej nie zajmowało dookoła.
W samochodzie jadła, piła, jadła i w trakcie zasnęła bez smoczka i króla.
Trzymała ręce mamy i taty prawie przez całe zakupy. Ledwo nadążała za nami i nic jej nie zajmowało dookoła.
W samochodzie jadła, piła, jadła i w trakcie zasnęła bez smoczka i króla.
Friday, 22 February 2013
nowe zasady
Nie spaceruję póki nie uporamy się z załatwieniem spraw koniecznych.
W miejscach publicznych siedzę w wózku, przeglądam książkę i jestem zabawiana przez rodzicielkę.
Do samochodu jestem niesiona lub wieziona.
Minimalizujemy możliwości ucieczki i chodzenia w tłumie samopas. Dziś zadziałało, było szybko sprawnie i z uśmiechem na ustach.
Sprawy kumulujemy i poświęcamy na to 1 popołudnie w tygodniu. To samo z zakupami.
W miejscach publicznych siedzę w wózku, przeglądam książkę i jestem zabawiana przez rodzicielkę.
Do samochodu jestem niesiona lub wieziona.
Minimalizujemy możliwości ucieczki i chodzenia w tłumie samopas. Dziś zadziałało, było szybko sprawnie i z uśmiechem na ustach.
Sprawy kumulujemy i poświęcamy na to 1 popołudnie w tygodniu. To samo z zakupami.
Wednesday, 20 February 2013
zdrowa
powiedział lekarz. Jak zdrowa skoro nie. Stan podgorączkowy, wysypka, kaszel, katar i wymioty a jednak zdrowa...
Saturday, 16 February 2013
mój TEN
FILMOWY
Kiedyś będziemy szczęśliwi
Someday we will be happy. Paweł Wysoczański 2011
Aniela rządzi.
http://www.youtube.com/watch?v=cdCssgb7nMQ&feature=player_embedded
Kiedyś będziemy szczęśliwi
Someday we will be happy. Paweł Wysoczański 2011
Aniela rządzi.
http://www.youtube.com/watch?v=cdCssgb7nMQ&feature=player_embedded
One Flew Over the Cuckoo's Nest
Thursday, 14 February 2013
kierunek zachód
obrała Klara w łóżku w tym tygodniu. Przekłada wszystko po kolei na drugą stronę, na końcu poduszkę, później zaplątuje się w kołdrę i pada na usłany barłożek.
Pada ale nie śpi. Śpiewa, opowiada, chichra.
Wchodzi ojciec i przekłada wszystko na właściwą stronę łącznie z Klarką.
A może to już nie jest właściwa strona, tylko my o tym nie wiemy.
Pada ale nie śpi. Śpiewa, opowiada, chichra.
Wchodzi ojciec i przekłada wszystko na właściwą stronę łącznie z Klarką.
A może to już nie jest właściwa strona, tylko my o tym nie wiemy.
Sunday, 10 February 2013
Kokoszka nie mogła zasnąć
Moja wina. Wprawdzie podałam do łóżeczka: mleczko, królika, małpkę, smoczka i 100 całusów, ale ostatnio swoje miejsce tam mają mr happy, mr dizzy, mr tall, mr grumpy i cała paczka:
Thursday, 7 February 2013
zupa
na śniadanie, lunch, obiad, podwieczorek, kolację.
Krupnik, pomidorowa, rosół, ogórkowa, warzywna, chrzanowa..... wyjadane-wypijane prosto z miski.
Krupnik, pomidorowa, rosół, ogórkowa, warzywna, chrzanowa..... wyjadane-wypijane prosto z miski.
Wednesday, 6 February 2013
pragnienie rozlewania
syrop sosnowy, woda, jogurt kilka razy, zupa. Wszystko to zamiast do brzuszka trafiło na podłogę, sofę, wykładzinę, szafki kuchenne, chodnik, zabawki , drzwi. Nie wspomnę o ubraniu i włosach.
Przy piciu wody z dorosłego kubka, pech, zamykające się drzwi popchnęły malucha i cała woda poleciała za koszulę.
Przy piciu wody z dorosłego kubka, pech, zamykające się drzwi popchnęły malucha i cała woda poleciała za koszulę.
Tuesday, 5 February 2013
MNIAM MNIAM
Gotowanie szparagów:
Szparagi najlepiej jest gotować w wysokim, wąskim garnku, na stojąco tak, aby główki wystawały powyżej gotującej się wody. Główki są najdelikatniejsze i wystarczy jak zmiękną pod wpływem pary. Istnieją specjalne garnki do gotowania szparagów. Są one właśnie wąskie, wysokie i z sitkiem w środku dla łatwiejszego wyciągnięcia szparagów z wody. Nie są one jednak niezbędne. Wystarczy zwykły garnek, ale ważne jest, aby nie był aluminiowy. W ostateczności można również ugotować szparagi na leżąco.Szparagi gotujemy w osolonej wodzie, z dodatkiem szczypty cukru. Można dodać również trochę masła.Gdy gotujemy szparagi na stojąco, najlepiej jest dodatkowo związać je luźno nitką, aby stały pionowo i równo się gotowały. Szparagi gotujemy pod przykryciem, na średnim ogniu. (Jeśli gotujemy szparagi na leżąco, to nie musimy przykrywać garnka). Czas gotowania zielonych szparagów jest krótszy niż czas gotowania białych. Zielone szparagi należy gotować ok. 10min, a białe ok. 15min. Czas gotowania zależy do grubości szparag. Najlepiej jest sprawdzić ich miękkość widelcem. Ugotowane szparagi powinny być miękkie, ale nie mogą się rozpadać. Ważne, aby ich nie przegotować.
Odgrzewanie szparagów:
Szparagi można odgrzać na parze, w garnku z gorącą wodą z dodatkiem łyżeczki masła lub podsmażyć na patelni.
TARTA BRUKSELKOWA
na kruche ciasto:
200 g mąki
100 g masła
1 małe jajko
pół łyżeczki soli
na nadzienie:
2 garście brukselki, pokrojonej w połówki
2 jajka
1 opakowanie śmietany 12% lub 18%
1 mała cebula, pokrojoną w piórka
opcjonalnie: 4 suszone pomidory w oleju,
odsączone i pokrojone w paski
sól i pieprz
oliwa/olej do duszenia brukselki
Najpierw robię kruche ciasto: masło kroję w
kostkę, następnie siekam z resztą składników. Gdy będzie miało konsystencję
bułki tartej, szybko zagniata ciasto i formuję je w kulę. Wkładam do lodówki na
pół godziny.
W tym czasie
przygotowuję farsz: na 2 łyżki oliwy
wrzucam brukselkę, solę ją i podsmażam chwilę, a następnie podlewam
warzywo 2-3
łyżkami wody i duszę aż nieco zmięknie (ok. 10 minut, nie może się
rozgotować). W misce mieszam jajka, śmietanę, pokrojone pomidory.
Solę i pieprzę masę.
Formę do tarty wyklejam kruchym ciastem,
które nakłuwam widelcem i podpiekam w 190 st. C. przez 15 minut. Na podpieczony
spód wykładam brukselkę, pokrojoną cebulę i zalewam masą śmietanowo-jajeczną.
Tartę piekę w 180 st. C. przez 30-40
minut, aż nadzienie się zetnie, a brzegi nieco zarumienią. Podaję lekko
schłodzoną.
Quinoa z pieczonymi warzywami
Składniki (na jedną porcję):
*100 g quinoi (komosy ryżowej)*pół cukinii
*2 plastry bakłażana
*1/2 cebuli
*kilka małych pomidorków
*garść pestek dyni
*oliwa
*sól, pieprz, ulubiony zestaw przypraw do smaku
Wykonanie:
Piekarnik rozgrzać do 220 stopni C. Quinoę dobrze wypłukać w zimnej wodzie (kilka razy, aż woda będzie całkiem czysta), odsączyć i ugotować w mniej więcej podwójnej ilości wody przez ok. 15 minut (gdy quinoa jest ugotowana widzimy coś a'la spiralę na zewnątrz). Jeśli wody było za dużo , quinoę odsączyć na sitku.
Warzywa pokroić na podobnej wielkości kawałki. Cebulę pokroić w piórka. Wszystkie warzywa prócz pomidorów ułożyć równomiernie na blasze, skropić oliwą, posolić i piec około 15-20 minut. Po około 10 minutach dorzucić pokrojone pomidorki. Warzywa powinny się zrumienić i odpowiednio zmięknąć.
Upieczone warzywa wymieszać z quinoa, posypać pestkami dyni, doprawić do smaku. Wymieszać. Można podawać z jogurtowym sosem.
Peczak z pieczarkami
składniki na 2-3 porcje
- 1 filiżanka kaszy pęczak (po ugotowaniu 3-4 krotnie zwiększy soją objętość)
- 25 dkg pieczarek
- 1 duża cebula
- 1 łyżka oleju
- 3 łyżki szczypioru posiekanego
- do smaku: sól, pieprz, gałka muszkatołowa
- łyżka jogurtu roślinnego lub mlecznego - można pominąć
przygotowanie
pęczak opłukać, zalać 1,3 lekko osolonego wrzątku i gotować ok. 15-20 minut (najlepiej w garnku z podwójnym dnem - np. garnek do mleka). jeśli w trakcie gotowania kasza wyda nam się zbyt twarda, można dolać odrobinę wody (1-2 łyżki) i poczekać aż odparuje. kasza po ugotowaniu powinna być sucha i sypka.
pieczarki dokładnie umyć i pokroić w cienkie plasterki. obraną cebulę pokroić w plasterki i najpierw podsmażyć na suchej patelni - aż stanie się przeźroczysta, potem dodać pieczarki i smażyć do ich zrumienienia. przyprawić i dodać jogurt i w miarę potrzeby wody. poddusić chwilkę.uduszone pieczarki wyłożyć na kaszę i posypać posiekanym szczypiorem.
Przepis na dżem pomarańczowy by makagigi
2kg wielkich pomaranczy
1kg jasnego trzcinowego cukru
sok z 2 cytryn
Pomarancze dokladnie myje i obieram. Miazsz rownie dokladnie pozbawiam bialych czesci (choc jesli jakas sie trafi to nie bedzie tragedii). W ten sposob z 2kg pomaranczy uzyskuje 1kg pomaranczowego miazszu wraz z sokiem. Pomaranczowa mase zasypuje cukrem.
1kg jasnego trzcinowego cukru
sok z 2 cytryn
Pomarancze dokladnie myje i obieram. Miazsz rownie dokladnie pozbawiam bialych czesci (choc jesli jakas sie trafi to nie bedzie tragedii). W ten sposob z 2kg pomaranczy uzyskuje 1kg pomaranczowego miazszu wraz z sokiem. Pomaranczowa mase zasypuje cukrem.
Uprzednio dokladnie wyszorowane skorki z 1
pomaranczy zalewam 1/2 litra wody, zagotowuje i gotuje 5 minut.
Odcedzam, studze i kroje w drobne paseczki. Pokrojona skorke dorzucam do
miazszu z cukrem, doprowadzialam do wrzenia i gotuje na srednim ogniu
20-30 minut. Studze i sprawdzam czy odpowiada mi konsystencja dzemu.
Dodaje sok z cytryny, dzem zagotowuje i przekladam do sloiczkow.
gęsty zimowy sos do makaronu na bazie cebuli i pieczarek i pomidorów ...
by Ela Ma
skład na 3-4 porcje
- 2 duże cebule
- 1 duża czerwona papryka
- 2 - 3 duże pieczarki
- 2 - 3 ząbki czosnku
- słoiczek koncentratu pomidorowego lub puszka krojonych pomiodorów
- 2-3 łyżki oleju rzepakowego zimno tłoczonego lub oliwy
- przyprawy: sól, pieprz, chili w płatkach, cząber
- makaron spaghetti lub bucatini
- kluszczanka do rozrzedzenia sosu
warzywa kroimy na mniejsze kawałki i wrzucamy do blendera. mielimy ok.
30 sekund tak by były dość grubo usiekane. na patelni rozgrzewamy olej o
wrzucamy posiekane warzywa. dusimy na wolnym ogniu do miękkości (ok. 5
minut). dodajemy koncentrat pomidorowy lub pomidory z puszki (można je
wcześniej zmiksować by szybciej się udusiły i połączyły z warzywami),
mieszamy i dalej dusimy z dodatkiem kluszczanki - jakieś 5 minut. w
międzyczasie przyprawiamy solą, pieprzem, chili i cząbrem. gdy wszystkie
smaki się połączą i sos ładnie zgęstnieje i zacznie błyszczeć wrzucamy
do niego ugotowany al dente makaron i wszystko mieszamy. wykładamy na
talerz. możemy dodać tartego twardego sera (np. parmezan).

Monday, 4 February 2013
Wielkie jabco
zjadło małe w ciągu dwóch popołudniowych godzin. Razem z ogryzką, ogonka też nie widzę.
plac zabaw to pestka
po kilku tygodniach zimnej przerwy wróciłyśmy na nasz stary, pobliski plac zabaw. Odnotwałam spory upgrade. Dziecko zwinnie wdrapuje się na ślizgawkę, zgrabnie siada i śliiizg, samiutka i żadna noga nie ciagnie się z tyłu.
Na chuśtawce profesjonalnie macha nóżkami, że niby sama się chuśta.
Trzyma się bardzo mocno na motorku, koniu, prętach do wspinania, jaki ona ma chwyt....
Technicznie jest przygotowana do zjeżdżania po rurze jeszcze tylko matce odwagi brakuje żeby jej pozwolić samej.
Minęła chwila a dziecko przeskoczyło o kilka levelów.
Na chuśtawce profesjonalnie macha nóżkami, że niby sama się chuśta.
Trzyma się bardzo mocno na motorku, koniu, prętach do wspinania, jaki ona ma chwyt....
Technicznie jest przygotowana do zjeżdżania po rurze jeszcze tylko matce odwagi brakuje żeby jej pozwolić samej.
Minęła chwila a dziecko przeskoczyło o kilka levelów.
pyyyycha
Klara porzuciła talerz ze zdrową żywnością obiadową i wyrwała mi miskę zawierającą tzw. zupę chińską w najostrzejszym wydaniu i zjadła do cna. W przerwach wykrzykiwała aaaaah aaaaah i sowicie głaskała się po małym brzuszku. Po tej diecie przez następne 2 dni wypiła kilka wiader wody.
Sunday, 20 January 2013
zima przeangielska
Wyjść czy nie wyjść. Oto jest pytanie tego tygodnia.
Śnieży na mokro. W mojej puchatej czapce po kilku chwilach wyglądam jak zmokła kura ale nie wyrózniam się w tłumie.
Temperatura na mini minusie (dobrze, dobrze).
Sanki bezużyteczne, pod cienką warstwą napadanego śniegu, breja, błoto i asfalt.
Jabłka i ślizgacze nie dla nas bo Klara za mała na ten sprzęt a we dwie się nie zmieścimy.
Bałwan nieulepialny jw. Na wierzchu mąka, pod spodem woda.
Górka do zjeżdżania za rogiem a dla nas 1h spaceru. Maluch ledwo człapie po śniegu, przewraca się co rusz twarzą w śnieg i strasznie ją to kręci. Tak samo jak orły na śniegu (mama porusza małymi kończynami) i rzucanie snieżkami do śnieżnych tarcz.
Wózkiem trudno się przedrzeć chyba że na płozach.
Przy domu wieje halny, zawsze, trzymamy się za ręce żeby którejś nie porwał.
Mała chrycha, ojcec strajkuje i nie wychodzi.
Taka nasza zimowa karma.
Śnieży na mokro. W mojej puchatej czapce po kilku chwilach wyglądam jak zmokła kura ale nie wyrózniam się w tłumie.
Temperatura na mini minusie (dobrze, dobrze).
Sanki bezużyteczne, pod cienką warstwą napadanego śniegu, breja, błoto i asfalt.
Jabłka i ślizgacze nie dla nas bo Klara za mała na ten sprzęt a we dwie się nie zmieścimy.
Bałwan nieulepialny jw. Na wierzchu mąka, pod spodem woda.
Górka do zjeżdżania za rogiem a dla nas 1h spaceru. Maluch ledwo człapie po śniegu, przewraca się co rusz twarzą w śnieg i strasznie ją to kręci. Tak samo jak orły na śniegu (mama porusza małymi kończynami) i rzucanie snieżkami do śnieżnych tarcz.
Wózkiem trudno się przedrzeć chyba że na płozach.
Przy domu wieje halny, zawsze, trzymamy się za ręce żeby którejś nie porwał.
Mała chrycha, ojcec strajkuje i nie wychodzi.
Taka nasza zimowa karma.
Wednesday, 2 January 2013
kalendarnia
ostatni alarm, szybko szybciej, radio/cd, narzekalnia stereo, piku pik, happy new year, kawka, Klarka domek, spanie u ojca, reeelaaaaks, spanko, lunch niechciany, pokładanie, spacer-trucht, sezon otwarty, psy małe duże wielkie, duże puzzle, ruchome części, pokładanie to łóżko to dywan, obiad z apetytem, wściekła latająca gazeta, kąpiel, przemyte oczko syrop mleczko spanie, ciacho na nerw
Tuesday, 1 January 2013
52 changes
nowy rok, nowa energia i chęci, z radością i pomysłem aby podszyć zamiary żartem.
If a change fails, figure out why, and improve the method.
Pick a trigger. A trigger is something already
ingrained in your routine that you use to anchor a
new change.
CHANGE 1: MEDITATE
Regularne medytacje ale zawsze przez pewien okres, raz dłuższy, raz krótszy . O dobroci spokoju jaki na mnie spływał wtedy brakuje mi słów. Przerywałam gdy zmieniała się rutyna dnia. Ostatnio wmówiłam sobie że nie mam na to czasu. Teraz go odnajdę.
WHY: Meditation is a way to practice mindfulness, which is a skill you can carry into your everyday life. When you’re mindful, you are living in the present. You’re more aware of your body, your thoughts, your emotional reactions, the people you’re interacting with. You are less stressed, and more at peace. You are present in anything you do.
If a change fails, figure out why, and improve the method.
Pick a trigger. A trigger is something already
ingrained in your routine that you use to anchor a
new change.
CHANGE 1: MEDITATE
Regularne medytacje ale zawsze przez pewien okres, raz dłuższy, raz krótszy . O dobroci spokoju jaki na mnie spływał wtedy brakuje mi słów. Przerywałam gdy zmieniała się rutyna dnia. Ostatnio wmówiłam sobie że nie mam na to czasu. Teraz go odnajdę.
WHY: Meditation is a way to practice mindfulness, which is a skill you can carry into your everyday life. When you’re mindful, you are living in the present. You’re more aware of your body, your thoughts, your emotional reactions, the people you’re interacting with. You are less stressed, and more at peace. You are present in anything you do.
Subscribe to:
Comments (Atom)
